Data: 19 Maja 2013
Godzina: 12:30
Temperatura: ok 25C
Koordynaty: 50 57 39 15 56 25
Lokalizacja obiektu
łatwa, ŚREDNIA, bez trapera się nie obejdzie
Zapotrzebowanie sprzętowe
brak, małe, ŚREDNIE, musisz załatwić tragarza
Poziom trudności
MAŁY, średni, armageddon
Chmielarz w planach był już od dłuższego czasu, ale albo padał deszcz, albo zwyczajnie w świecie brakowało czasu. Gdy wreszcie miałem ochotę zawitać do sztolni, nastał okres zimowy. A sztolnia ta w okresie zimowym jest chroniona prawnie. W dodatku niepisany eksploracyjny pakt mówi, że w okresach zimowych nie wchodzimy do obiektów w których mogą zimować nietoperze. I w pełni się z tym zgadzam, obudzony nietoperzy będzie ratował się ucieczką, a ta sprawi, że straci on znaczne ilości zmagazynowanej energii i ten sympatyczny ssak może nie przeżyć do wiosny. A tego bym nie chciał.
W środku 🙂
Mieliśmy fuksa, bo:
A krata, jak i „okienko” jest solidnie wykonane
Trafiła się też żaba 🙂
Resztki podkładów, na których położone były szyny
Tutaj fajnie widać ułożenie warstwy skalnej
A tutaj odwiert, ślad po pracującym wiertle
Ogólnie rzecz biorąc sztolnia jest kolorowa
Niektóre okruchy ledwo co trzymały się stropu, jednak na dnie nie zalega nic
Podkładów ciąg dalszy
W środku latał nietoperz, który nieźle mnie nastraszył
Poprzeczne zagłębienia, czyli ślady po podkładach kolejowych
Tutaj lepiej widoczne
I lepiej widoczny ślad po wierceniu
Nietoperzy było 5. Gdy dochodziliśmy do momentu, kiedy te sympatyczne stworzonka nie miał gdzie uciec, stawaliśmy po bokach, te przelatywał za nas, mając tym samym większą przestrzeń do latania.
Woda… tutaj mała strużka, a w dalszej części było jej sporo, kalosze ledwo co się sprawdzały… koledze 🙂 bo ja miałem wodery
Powoli będą się tutaj tworzyć wapienne nacieki
Są podkłady, są też tory
Jedna z odnóg, po kilkunastu metrach chodnik się kończy
Dosyć ciekawy czarny naciek, pewnie składa się z jakichś związków żelaza
To prawdopodobnie pojemnik na uran, tylko po co pojemnik skoro uranu nie ma?
Licznik nie wykazał niczego ponad normę, dziwne.
Na koniec zostawiliśmy chodnik, który był w najgorszym stanie.
Tylku tutaj jest drewniana obudowa, prawdopodobnie tędy idzie uskok, przez co odnoga była bardziej narażona na obwał
Również ten chodnik kończy się po kilkunastu metrach. Pora wracać.
Na koniec przydatne mapki:
W moich planach było jeszcze zobaczenie resztek szubienicy, no ale zabrakło czasu, zresztą to sztolnia była priorytetem.
PS: Jeżeli ktoś potrzebuje kompana, bądź szerszej informacji na temat danego obiektu, to proszę o kontakt: predatoraf@wp.pl
Chętnie służę pomocą 🙂
A wiedziałeś Leonie , że istnieje nieukończony szyb wentylacyjny do tej sztolni?
Nie 🙂
Rzeczywiście teren niezbyt obfitujący w sztolnie i kopalnie 🙂
A bloga dodaję do ulubionych 😉
Jestem z Warszawy. Relacje z wypraw wrzucam od niedawna na mojego bloga http://ludzkietropy.pl/
A skąd mniej więcej jesteś?
Mam kask 😉 tutaj go zdjąłem.
Fajne miejsce… Szkoda, że w moich okolicach nie ma takich atrakcji, żeby pozwiedzać na dziko.
ps. Nie myśleliście, żeby zakładać kaski?
Dzięki za info, jak na razie nie mam z kim tam pojechać, ale warto wiedzieć, że takowy obiekt istnieje.
Interesujący reportaż,ciekawe zdjęcia.
Proponuję Ci kopalnię”Augusta”w Kamionkach.Bardzo ciekawa kopalnia srebra i ołowiu w której pokłady rudy zalegają pionowo.”Ściany stojące”tak nazywał się ten sposób wydobycia węgla w kopalni”Nowa Ruda”
Pozdrawiam:)