Wyprawa do sztolni poszukiwawczej rudy uranowej w górze Chmielarz

Data: 19 Maja 2013
Godzina: 12:30
Temperatura: ok 25C
Koordynaty: 50 57 39 15 56 25

Lokalizacja obiektu
łatwa, ŚREDNIA, bez trapera się nie obejdzie
Zapotrzebowanie sprzętowe
brak, małe, ŚREDNIE, musisz załatwić tragarza
Poziom trudności 
 MAŁY, średni, armageddon

Chmielarz w planach był już od dłuższego czasu, ale albo padał deszcz, albo zwyczajnie w świecie brakowało czasu. Gdy wreszcie miałem ochotę zawitać do sztolni, nastał okres zimowy. A sztolnia ta w okresie zimowym jest chroniona prawnie. W dodatku  niepisany eksploracyjny pakt mówi, że w okresach zimowych nie wchodzimy do obiektów w których mogą zimować nietoperze. I w pełni się z tym zgadzam, obudzony nietoperzy będzie ratował się ucieczką, a ta sprawi, że straci on znaczne ilości zmagazynowanej energii i ten sympatyczny ssak może nie przeżyć do wiosny. A tego bym nie chciał.

Nastała wiosna, skończył się okres ochronny, no ale śniegu nadal sporo, tak więc musiałem znowu odłożyć wyprawę, aż do dnia dzisiejszego…
 
Pogoda przepiękna, przyszedł kolega i zaproponował, żebyśmy gdzieś pojechali.
Po krótkim namyśle padło na sztolnię w Wojcieszowie. Zgarnęliśmy jeszcze jednego kumpla i ruszyliśmy w drogę. Wojcieszów to miejscowość oddalona od Witkowa o ok 27 , tak więc po ok 30minutach byliśmy na miejscu.
 
Jak trafić do sztolni:
Jeżeli posiadamy GPS to trzeba wklepać: 50 57 43 15 54 54, a następnie iść drogą do góry, ale o tym zaraz.
Jeżeli nie mamy GPSu to szukamy takiego oto miejsca (jest ono przy samej drodze)
 I teraz opcje są dwie:
Albo zostawiamy samochód na widocznym parkingu i idziemy z buta (patrząc z tej perspektywy) w prawo, albo jedziemy pod samą sztolnię samochodem. Choć droga jest w bardzo dobrym stanie i można się wbić osobówką, to jednak odradzam tego typu działania. Bo za wjazd do lasu grozi nam mandat w wysokości 500zł 🙂 
Tak więc zostawiamy samochód, zerkamy na mapę (przy parkingu) i spacerkiem ruszamy w drogę, do pokonania jest ok 1,5km.
 
Jeżeli będziemy iść ciągle przed siebie to dojdziemy do momentu, w którym zaczynamy obchodzić górę dookoła, przy schodzeniu po lewej stronie powinno się wam ukazać takie coś:
Razem z kolegami nie obeszliśmy całkiem góry dookoła, bo miałem namiary sztolni na GPSie, to też dystans do pokonania trochę się zmniejszył
Tak prawdę mówiąc, to cała wyprawa była krokiem w ciemno. Jakieś 2-3 miesiące wcześniej dowiedziałem się, że wejście do obiektu zostało zakratowane przez „zielonych” w celu ochrony nietoperzy, które rzecz jasna sztolnię zamieszkują.
 
Pierwsza kryta okazała się być starą kratą, więc się zdziwiłem, gdzie jest ta nowa?

W środku 🙂

Mieliśmy fuksa, bo:

A krata, jak i „okienko” jest solidnie wykonane

Tam, gdzie sięgały latarki już latały nietoperze, szkoda, bo myślałem, że będą spać.
 
Tak w ogóle, to zapomniałem dodać, że sztolnia ta została wykuta w konkretnym celu, Rosjanie na potrzeby rozwijającego się programu nuklearnego potrzebowali uranu. Oczywiście, główna kopalnia mieściła się w Kowarach, a rudę przerabiały zakłady R-1. Ta sztolnia również miała służyć wydobyciu uranu. 
Rosjanie wykryli jakieś anomalie radiacyjne i postanowili drążyć sztolnię. Chodnik ma ok 300m, plus kilka bocznych korytarzy. Razem ok 400m.

Trafiła się też żaba 🙂

Resztki podkładów, na których położone były szyny

Tutaj fajnie widać ułożenie warstwy skalnej

A tutaj odwiert, ślad po pracującym wiertle

Ogólnie rzecz biorąc sztolnia jest kolorowa

Niektóre okruchy ledwo co trzymały się stropu, jednak na dnie nie zalega nic

Podkładów ciąg dalszy

Rosjanie wykryli jakieś anomalie radiacyjne i postanowili kopać. Wydrążono ok. 400m chodnika, jednak uranu nie znaleziono. Ciekawe jest jednak to, że znajduje się tutaj magazyn, a raczej resztki magazynu w którym przechowywane były ładunki wybuchowe. Taki składzik nie jest często spotykany w sztolniach poszukiwawczych.

W środku latał nietoperz, który nieźle mnie nastraszył

Poprzeczne zagłębienia, czyli ślady po podkładach kolejowych

Tutaj lepiej widoczne

I lepiej widoczny ślad po wierceniu

Nietoperzy było 5. Gdy dochodziliśmy do momentu, kiedy te sympatyczne stworzonka nie miał gdzie uciec, stawaliśmy po bokach, te przelatywał za nas, mając tym samym większą przestrzeń do latania.

Woda… tutaj mała strużka, a w dalszej części było jej sporo, kalosze ledwo co się sprawdzały… koledze 🙂 bo ja miałem wodery

Powoli będą się tutaj tworzyć wapienne nacieki

Są podkłady, są też tory

Jedna z odnóg, po kilkunastu metrach chodnik się kończy

Dosyć ciekawy czarny naciek, pewnie składa się z jakichś związków żelaza


To prawdopodobnie pojemnik na uran, tylko po co pojemnik skoro uranu nie ma?

Licznik nie wykazał niczego ponad normę, dziwne.

Na koniec zostawiliśmy chodnik, który był w najgorszym stanie.

Tylku tutaj jest drewniana obudowa, prawdopodobnie tędy idzie uskok, przez co odnoga była bardziej narażona na obwał

Również ten chodnik kończy się po kilkunastu metrach. Pora wracać.

Na koniec przydatne mapki:

 

W moich planach było jeszcze zobaczenie resztek szubienicy, no ale zabrakło czasu, zresztą to sztolnia była priorytetem.

PS: Jeżeli ktoś potrzebuje kompana, bądź szerszej informacji na temat danego obiektu, to proszę o kontakt: predatoraf@wp.pl
Chętnie służę pomocą 🙂

8 komentarzy do “Wyprawa do sztolni poszukiwawczej rudy uranowej w górze Chmielarz”

  1. Fajne miejsce… Szkoda, że w moich okolicach nie ma takich atrakcji, żeby pozwiedzać na dziko.

    ps. Nie myśleliście, żeby zakładać kaski?

  2. Interesujący reportaż,ciekawe zdjęcia.
    Proponuję Ci kopalnię”Augusta”w Kamionkach.Bardzo ciekawa kopalnia srebra i ołowiu w której pokłady rudy zalegają pionowo.”Ściany stojące”tak nazywał się ten sposób wydobycia węgla w kopalni”Nowa Ruda”
    Pozdrawiam:)

Skomentuj LEON Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *