Wyprawa do Kolorowych Jeziorek

Data: 13 Sierpnia 2012
Godzina: 14;40
Temperatura: 18C
Koordynaty: 50 50 12.63 15 58 35.49

Na wstępie zaznaczę, że jest to pierwsza część wyprawy.

Ostatni raz byłem tu hm… jakieś 10lat temu, a jedyne co pamiętam to to, że cholernie chciało mi się pić i w zasadzie nic więcej. Postanowiłem tu wrócić, gdy się okazało, że owe kolorowe jeziorka są efektem prac górniczych, kopano tutaj piryt do produkcji kwasu siarkowego i to przede wszystkim on nadaje koloru tutejszym jeziorkom.

Więcej szczegółowych info znajdziecie choćby w wikipedii, ja nie lubię kopiować czyiś tekstów (pomimo, że one też są skopiowane od kogoś) więc mój blog będzie jak Playboy, mało do czytania, więcej do oglądania 😉

Od parkingu mamy jakieś 100m do pierwszego „jeziorka”, czyli żółtego, które obecnie jest zielone (glony i te sprawy)



Woda to tak na prawdę bardzo słaby roztwór kwasu siarkowego, pH=3, mimo to, tak jak widać na zdjęciach, niektórym roślinkom to nie przeszkadza

Do kolejnego jeziorka przechodzi się wydrążonym tunelem


A  w tunelu ciekawe nacieki.
Formacje skalne:

A trochę dalej czerwone/ purpurowe jeziorko.

Zasilająca je woda.



Tzw. kamulec.

 

 

Co jakiś czas można natknąć się na stare wejścia do kopalni.

 

Jeziorko purpurowe jest rozciągnięte na dosyć dużym obszarze

Kolejne wejście
A przy wejściu kawałki dawnych wzmocnień:

I następne wejście, gdy podchodziłem zauważyłem spadającą ze stropu kroplę, która po dotknięciu ziemi wyparowała, pierwsza myśl: Kwas. Przecież w końcu, te skały składają się z pirytu, głównego składnika kwasu, ale po dotknięciu innej kropli dłonią nic nie poczułem.

Zbliżenie wejścia, widoczne belki to również wzmocnienia konstrukcji.

Następna sztolnia, a wewnątrz dziwne „coś”

Wygląda na metalową barierkę, być może ustawiona by nikt się dalej nie zapuszczał.


Bo tak w ogóle to mimo, że miejsce odwiedza multum ludzi z dziećmi to nie ma zakazu wchodzenia do wyrobisk. A teren należy do osoby prywatnej i gdyby coś nie miłego się wydarzyło, to odpowiedzialność spoczywa na właścicielu.

 

Kolorowe skały.

Polska i zasady BHP.
Gdybym się potknął o wystające korzenie, których na głównej ścieżce jest w cholerę, to zanim spadł bym na sam dół czerwonego jeziorka zdążył bym jeszcze odmówić modlitwę, mówiąc prościej, szlak przebiega obok urwiska, a zabezpieczone jest ono tak:

Czyli to co nas „chroni” to przeżarte przez korniki żerdzie związane sznurkiem.

Jak ktoś lubi dłubać w skałach to obszar kolorowych jeziorek jest w sam raz. Można znaleźć piryt, fluoryt i coś tam jeszcze.

Gdy skręcimy, trochę w lewo zauważymy ruiny dawnych zakładów przeróbki pirytu, mimo, że to zadanie należało głównie do huty w Miedziance i Ciechanowicach.

 

Trasę pokonałem w sposób nietypowy, gdyż przebijałem się przez gęstwinę leśną, a nie szlaki.
Zacząłem od jeziorka Żółtego, następnie na przełaj do końca Czerwonego i z powrotem szlakiem do samochodu. Gdybym nie zawrócił, dotarł bym do chyba najładniejszego jeziorka, zwanego błękitnym lub lazurowych (zabarwiają go związki miedzi). Niestety jak to w Polsce bywa, nic nie jest oznaczone, co chwilę jakiś przechodzień pytał się mnie jak dojść do… i chyba większość osób wraz ze mną zakończyła przygodę na tych dwóch jeziorkach. Wiec jeszcze tu wrócę, chociaż z drugiej strony po co? W powietrzu unosi się nie miły metaliczno siarkowy zapach, oglądać za bardzo nie ma co, a żeby wejść do sztolni trzeba mieć wodery, co prawda w każdej sztolni jest woda no ale jakoś nie widzi mi się ubabranie w tej zanieczyszczonej.

Podsumowując:

Kolorowe Jeziorka= śmierdzące siarką bajora. Jak ktoś jest przejazdem to polecam, ale żeby specjalnie się tu fatygować to już nie. 25min spacerku i nie ma co oglądać. Jak przyjechałem kręciło się ok 10osób, po 15-25min już nikogo nie było. A pan na parkingu zapewniał: Panie tutaj czasami 500 samochodów stoi!
AKTUALIZACJA
 27 Maja 2013

Nie czuć już odoru siarki, no i nie zostałem skasowany za bilet (5zł), bo nie było parkingowego 🙂 Widać, że ktoś się wziął za teren i oznakowanie wyrobisk, bo jak już wspominałem Kolorowe Jeziorka to twór  wytworzony ludzką ręką. Ostatnim razem nie udało mi się dotrzeć do Niebieskiego jeziorka, które wg wielu jest tym najładniejszym. Niebieskie jeziorko wreszcie dostało strzałeczkę i wiedziałem w którą stronę podążać. Po kilku minutach marszu pod górkę, dochodzimy na miejsce:

 

 

 

 

Pomijając fakt, że od czasu do zmienia się nasycenie barw, należy mieć na uwagę, że zdjęcia nie oddają dokładnej barwy i uroku tego miejsca. Woda lazurowa, nasycona związkami miedzi, a dookoła las i spokój. Nieopodal jeziorka można zauważyć wbite w ziemię kamienie graniczne (kopalń)
Hoffnung (Nadzieja)
I Neues Gluck (Nowe Szczęście)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *