Pewnie niektórzy powiedzą, że co?
Wybaczcie, ale znudziło mi się już pisanie „Schron w Wałbrzychu „Kolejny schron w Wałbrzychu” etc. Okazuje się bowiem, że prócz obiektów ogólnie znanych, oraz tych zaznaczonych gdzieś na mapach, ale niedostępnych (kłódki, spawy itp) w tym mieście są zbiorowe środki ochrony cywilnej, których zdjęć nie ma w sieci, nie ma ich na mapach, oraz przekazach słownych. I do takiego właśnie miejsca wczoraj zawitaliśmy! 🙂
Wejście prowadziło przez głęboką na ok 3m studzienkę z metalową drabinką. Następnie niski, mierzący ok 1,6m korytarz prowadził nas krętą drogą do głównych drzwi wejściowych w standardzie przeciw-wybuchowym. Drzwi szczelnie zamknięte, dawno nie otwierane 🙂
Odsunięcie sprawnych zasuw niestety nie doprowadziło do otwarcia wrót. Obawialiśmy się kłódki z zewnętrznej strony, lub co gorsza spawów. W takiej sytuacji musielibyśmy odpuścić. Po krótkiej szarpaninie okazało się, że kłódki, ani innych przeszkód nie ma. Drzwi po prostu opadły i zaczęły szorować o podłogę. A waga tych drzwi to ok 150kg! Co się może za nimi kryć?
Zaraz po pokonaniu pierwszych drzwi, zauważyć można było kable, oraz elementy oświetlenia.
Tuż za pierwszymi „pancerniakami” były kolejne drzwi, równie niskie co te pierwsze. To prawdopodobnie drzwi OH-2
I tu po pokonaniu drugiej pary drzwi z naszych ust można było usłyszeń różne wersje wulgaryzmów, określających zadowolenie i zdziwienie 😉 Albowiem w schronie znajdowała się kompletna maszyna filtrowentylacyjna!
Podobno filtry zdatne do użytku w tym urządzeniu są nadal produkowane. Wierzcie mi, rzadko natrafia się na schron z takim wyposażeniem, zostawiony na pastwę losu.
Urządzenie zasilane było przez silnik elektryczny, lub w przypadku przerwania dostaw prądu, siłą ludzkich mięśni. Powietrze pobierane było z zewnątrz i tłoczone do filtrów, następnie już oczyszczone rozprowadzane było po całym obiekcie
Miejsce na zbiornik wyrównawczy wody.
Na ziemi walała się cała masa fantów, maski p.gaz typu MC-1, MUA SzM-41M, czyli popularny „Słoń” oraz osprzęt do nich, czyli filtry, torby transportowe, oraz ubrania dla pracowników OC.
Bandaże i sterta dokumentacji w tym również ta określona jako poufna.
Maska „Słoń” wraz z zasobnikiem.
W okrągłych pudełeczkach znajdowały się cienkie papierki. Zaś instrukcja nakazywała na nie dmuchać. Papierki wskaźnikowe?
Telefon łącznościowy? PS: W schronie nie było problemów z zasięgiem sieci komórkowych.
Zawartość jednej z szaf
Filtr do maski MC-1. W tych filtrach stosowano azbest, więc nie polecam ich używania np. do rekonstrukcji 🙂Bardzo dużo różnych części samochodowych. Schron został wykorzystany jako składowisko.
Rury do masek „słoń” łączące filtr i maskę.
Kaski
Wywietrznik. Niby nic, ale to dzięki nim schron może funkcjonować. Przecież wtłaczając ciągle oczyszczone powietrze, zużywamy je i nadmiar, oraz CO2 musi znaleźć ujście. Zużyte powietrze przecież nie znika 🙂 Tylko jak to zrobić? Zwykła rura prowadząca na zewnątrz? Byle wiatr i skażone powietrze/ woda dostaje się do środka… i tu jest patent. Albowiem śluza otwiera się tylko i wyłącznie wtedy, gdy ciśnienie wewnątrz schronu jest ściśle określone. Przez co drzwiczki otwierają się tylko na pewien moment i niejako „sprężone” powietrze wylatuje z dużym impetem nie pozwalając tym samym wlecieć niczemu do środka 🙂
Skrzynia z opaskami na ramię. Na opaskach napisane były funkcje poszczególnych osób.
Ale to nie jedyne pomieszczenie w schronie 🙂 Tuż za zwykłymi drzwiami czeka na nas toaleta.
Czy w schronie był lekarz? Tego nie wiem. Być może tabliczka nie pochodzi ze schronu
Kilka metrów dalej przejścia bronią sporych rozmiarów drzwi schronowe. Na moje oko 190cm wysokości i waga oscylująca w granicach 250-300kg. Na szczęście można je otworzyć. Drzwi otwierają się płynnie, zasuwy sprawne. Oznak rdzy, czy wilgoci brak! Ten schron, to na prawdę wielkie znalezisko.
Sytuacja analogiczna jak w przypadku pierwszych drzwi wejściowych, tj. Drzwi, metrowa wolna przestrzeń i znowu drzwi.
A tuż za nimi… długi korytarz i kilka pokoi 🙂
Największa z hal
Spore pomieszczenie. Sanitarka?
A jednak schron 🙂 Biorąc pod uwagę „graty” na początku przypuszczaliśmy, że trafiliśmy do magazynu OC, była też opcja, którą zasugerował Sebastian, że fanty pochodzą od szkół, które pozbyły się „pomocy” szkolnych. Pomijam w tym momencie fakt, że nasze PO w szkołach kuleje. I nie mam tu na myśli nauczycieli, tylko podręczniki w których do niedawna mogliśmy zobaczyć instrukcje obsługi masek, które nie są produkowane od ok 15lat. Pomijam również to, że gwinty w tych maskach są w standardzie tzw. Układu Warszawskiego i nowe filtry są niekompatybilne ze starymi modelami.
Jednak urządzenie filtrowentylacyjne, drzwi przeciwwybuchowe, kilka pomieszczeń w tym toalety,utwierdziło nas w przekonaniu, że mamy do czynienia jednak ze schronem.
PODSUMOWANIE: Schron jest jak na dzisiejsze warunki i inne schrony rozsiane po całej Polsce w bardzo dobrym stanie. Drzwi są sprawne, mechanizmy nie zatarte, nadmuch filtrowentylacji pracuje po kręceniu korbą. W schronie nie było graffiti, czy śladów po libacjach alkoholowych. Brak wilgoci i zapachu stęchlizny. Biorąc pod uwagę te fakty, oraz problem z otworzeniem drzwi stawiam na to, że do schronu jako eksploratorzy zawitaliśmy jako pierwsi, co nas niezmiernie cieszy 🙂
Uprzedzając zapytania od razu mówię, że lokalizacji NIE zdradzam. Niech ten wpis będzie moją wizytówką. W końcu każdy bloger chce zaprezentować swoim czytelnikom coś, czego nie ma na innych stronach 🙂
Jako uzupełnienie tej fotorelacji, chciałbym zaprosić was również na film 🙂
Jednocześnie przypominam, że WyprawyLEONA znajdziecie również na YouTube, bo ostatnimi czasy staram się swoje wypady również filmować.
PS: W drodze do domu postanowiliśmy sprawdzić przekaz ustny odnośnie lokalizacji kolejnego schronu i…. potwierdzamy jego istnienie 😉
Wałbrzych- Miasto schronów? jak najbardziej!