Pogoda dopisała, nie pozostało nic innego jak tylko wdrapać się na stromą górkę, której zbocza były pokryte luźnymi fragmentami kamieni z jakiegoś górniczego wyrobiska. W pewnym momencie pojawiło się wypłaszczenie terenu, które jak się miało za chwilę okazać, skrywało dziurę idącą w głąb ziemi. Swym wyglądem przypominała (nadal używaną) norę jakiegoś borsuka 🙂
Wnętrze zapadało się pod dosyć stromym kątem, a wypełnione liśćmi stało się istną zjeżdżalnią, którą kilka minut wcześniej zjechał Filip.
Po przygotowaniu sprzętu przyszła kolej na mnie, coby nie zbierać na głowę sieciarzy jaskiniowych, a wiec tych stworzeń

Poruszanie się w wąskiej szczelinie było dosyć powolne.
Dopiero trochę dalej sytuacja uległa poprawie.
Poza pajęczakami, częstymi mieszkańcami wyrobisk podziemnych są zimujące szczerbówki ksieni, których nie zabrakło i tutaj.
Zwieńczeniem ciągnącego się przez kilka metrów odcinka wejściowego jest szybik prowadzący do właściwych fragmentów wyrobiska.
Tuż po zejściu na wprost siebie mamy metrową wnękę, która zdaje się być zaczętym chodnikiem.
Chodników na szczęście nie brakuje, bo tak prawdę mówiąc idą one w każdym kierunku, zostaje tylko kwestia ich długości 🙂
Większość ma dosyć nietypowy, bo regularny kształt…
Niewątpliwym atutem obiektu są ślady ręcznego urabiania skały za pomocą żelazka i perlika i to właśnie dzięki tej technice, sztolnia przyjęła swój jajkowaty kształt.
Żelazko i perlik, to dwa narzędzia które widnieją min na herbie górniczym. Są to jedne z najstarszych narzędzi za pomocą których drążono chodniki. Perlik to młotek, natomiast żelazko coś w rodzaju klina, do którego w późniejszym czasie zaczęto dorabiać rączki.

A czego szukano? Trudno mi cokolwiek na ten temat powiedzieć, ale prócz ziemistych kolorów czasami mogliśmy natrafić na skupiska czegoś takiego.
W dalszych partiach, zaczęły pojawiać się otwory strzałowe.
A sztolnia zatracać swój jajkowaty kształt. Świadczy to tylko o tym, że sztolnia była kuta dalej już za pomocą innych technik górniczych, a więc w innych czasach, bardziej współczesnych.
Ciekawym fragmentem w jednej z odnóg jest spora halka na końcu której można znaleźć ciekawe fanty.
Gliniana masa spływa do środka odcinając dalsze partie wyrobiska. Być może znaleziona na miejscu łopata i…. sanki służyły do sprawdzenia co kryje się w dalszych partiach kopalni? Ktoś jednak prace porzucił.
Sztolenka może nie jest długa i bogata, ale fakt, że możemy w niej dosłownie dotknąć historii nadaje temu miejscu specyficzny klimat i na pewno warto ją było odwiedzić. Mieliśmy namiar na drugi obiekt, jednak ogromna masa liści zasypała jedyne wejście do obiektu, a mianowicie szyb. Na koniec zapraszam was na krótki film z obiektu 🙂