Obiekt do którego się wybraliśmy znany jest pod nazwą „Sztolnia Daisy” choć tak naprawdę prawdziwej nazwy tego wyrobiska nie znamy. Nazwa „Daisy” powstała od imienia księżnej Daisy von Pless, a więc jednej z ostatnich właścicielek Zamku Książ.

Kopalnia jest XVIIIw reliktem robót górniczych, których celem w tym przypadku było dotarcie do żył srebronośnych.
Pierwszy obiekt, to bardzo krótka, bo mająca zaledwie 20m sztolenka o bardzo niskim profilu.
Idąc dalej naszym oczom ukazują się jeszcze 2 wejścia.
Idziemy najpierw do sztolni górnej, która okazuje się być tak naprawdę dojściem do szybiku, który łączy właściwą sztolnię z powierzchnią.
Myślę, że szybik pełnił tutaj rolę transportową.
Idziemy na górę i odnajdujemy zrąb szybu.
Po czym przystępujemy do zjazdu. Na zdjęciu Jordan, profil Voyagera znajdziecie TUTAJ 🙂
Na poniższym zdjęciu możemy dojrzeć ślady bicia szybu.
Od wewnątrz szyb prezentuje się tak.
Wejście sztolnią dolną oczywiście nie nastręcza jakichkolwiek problemów.
Po pokonaniu kilkunastu metrów natrafiamy na szatę naciekową.
I sporych rozmiarów komorę wydobywczą, długą na 30m i wysoką na 15m.
Na spągu zalega masa kamieni i żerdzi, a kilka metrów dalej jest już koniec.
Na zdjęciu z Jordanem 🙂
W ramach małego uzupełnienia nakręciłem filmik, aczkolwiek latarka nie dawała sobie rady ze sporych rozmiarów komorą 🙂
Do kolejnego!