Gdy przyjechaliśmy do Sowiny dosyć mocno zaczął sypać śnieg. Z poziomu drogi dostrzegliśmy jednak z Filipem portal wejściowy do obiektu i zrobiliśmy szybkie reko. Po rozpoznaniu okazało się, że do wejścia potrzebne będą spodniobuty. Po ogarnięciu sprzętu ruszyliśmy w kierunku wejścia.
Henryk, taką nazwę dostała sztolnia zinwentaryzowano przez Polaków w 1956 roku. Wejście obecnie jest dosyć dogodne, aczkolwiek przed udrożnieniem wlotu do środka prowadziła wąska szczelina
Po pokonaniu otwartej kraty wchodzimy do środka, naszym oczom rzuca się w oczy długi chodnik z rumoszem skalnym po jego lewej stronie . Świadczy to o udrożnieniu obiektu, bo wiem, że wcześniej jedyną opcją „zwiedzenia” kopalni był ponton 🙂 Chodnik został jednak udrożniony i woda spłynęła.
A co wiemy o samym obiekcie?
W 1798r założono w Sowinie kopalnię Glückauf Louis, która udostępniała pokłady węgla szybem Gustav, oraz naszą sztolnią Hellmuth (Henryk)
W sztolni pozostały fragmenty współczesnego okablowania i oświetlenia, bowiem były plany zagospodarowania sztolni na cele turystyczne
To samo zresztą jest w dalszej części chodnika, lewa strona.
Prócz oczyszczenia spągu z piasku, żwiru oraz mułu, osunięto również belki i podkłady kolejowe.
W 1805 kopalnię na pewien okres zamknięto, by ponownie ją otworzyć w 1843 i przyłączyć do kopalni Jacob w dzisiejszym Miłkowie.
Czarna „krecha” to poprzedni stan wody w sztolni 🙂
Jak widać niektóre odnogi są całkowicie zawalone
Początek XXw to okres, kiedy wszystkie pomniejsze kopalnie zostają przyłączone do kopalni Consolidirte Wenceslaus Grube (Wacław)
Nie potrafię powiedzieć jaką rolę pełniły te dziwne wnęki 🙂
Z uwagi na fakt, że podczas II Wojny Światowej w Sowinie działała filia obozu Gross Rosen, a kopalnię Wacław przerobiono na fabrykę amunicji, istnieją hipotezy mówiące o wykorzystaniu sztolni Hellmuth, jako zaplecza dla fabryki amunicji.
My natomiast poruszamy się ostrożnie dalej, na spągu w mętnej wodzie zalegają jeszcze resztki podkładów, co nie ułatwia poruszania się po obiekcie. W pewnym momencie dochodzimy do rozwidlenia. Lewa odnoga prowadzi do komory materiałów wybuchowych
Natomiast naprzeciwko jest tylko wnęka, która pełniła funkcję ochronną w przypadku wybuchu w składzie.
Wchodzimy do pomieszczenia po lewej stronie.
„Wejście do pomieszczenia z materiałami wybuchowymi”
„Uwaga! Materiały wybuchowe” głosi tabliczka 🙂
Pokój wydawczy
W tym pomieszczeniu mogło się znajdować 500kg ładunków wybuchowych.
Niektórzy idą trochę dalej i zakładają, że sztolnia Hellmuth mogła łączyć się z kopalnią Wacław, która w tamtym okresie produkowała broń i amunicję.
Dziwne poszerzony fragment, coś jakby miesjce do mijania się wagoników?
Strach tam wchodzić 🙂 Całość zawalona
W oddali widać wejście do komory obwałowej.
Do niektórych odnóg już teraz nie można się dostać.
Niedługo wejście do komory zostanie odcięte przez odpadające ze stropu fragmenty skał.
Spora komora obwałowa, wysoka na ok 9m
Chodzą słuchy, że po wojnie z „Henryka” wynoszono amunicję, miny, amunicję artyleryjską itp, dopiero w 1954 wojsko oczyściło obiekt i teren przykopalniany. Dwa lata później na miejscu zjawili się polscy górnicy w celu opomiarowania obiektu, ponieważ brano pod uwagę ponowne wykorzystanie sztolni.
Po pokonaniu zawału udajemy się dalej.
TVN… jeżeli oglądacie „Wstęp Wzbroniony” to wiecie skąd się to tutaj wzięło 🙂
Niestety po pokonaniu kilkudziesięciu metrów natrafiamy na końcowy zawał i tutaj nasza przygoda się kończy.
Koniec przygody, ale nie koniec pytań. Co się bowiem kryje za tym ostatnim zawałem? Być może rzeczywiście Hellmuth był połączony korytarzem z Wacławem? Tego się już raczej nie dowiemy.
Owszem była przysypana ale jednak dostępna 🙂 tylko na pontonie !
Trochę dziwi mnie że te tabliczki utrzymały się w miarę dobrym stanie.
W sensie napisy na ścianach po niemiecku?
Jeżeli tak, to należy przypomnieć, że sztolnia była przez większość czasu przysypana