Data: 11 Maja 2014
Godzina: ok 14:00
Temperatura: ok 10C
Koordynaty: Wałbrzych
Lisia Sztolnia, dawniej wizytówka Wałbrzycha, wydrążona w latach 1791- 1794. Zabytek na skalę światową, bo węgiel transportowano wewnątrz sztolni łodziami.
Do pewnego czasu była możliwość jej zwiedzenia wraz z przewodnikiem, kupując bilet w Muzeum Przemysłu i Techniki.
Zwróćcie uwagę na wybudowany przystanek, autobus miał dowozić osoby pod samą sztolnię!
Ze względu na duże zagazowanie obiektu, po pewnym czasie, bodajże w 2002r odstąpiono od zwiedzania, bo jak można się dowiedzieć, po ok minucie od wyłączenia wentylacji, atmosfera osiągała niebezpieczne dla człowieka wartości. Jak by to powiedzieć, Lisia słynęła z zagazowania.
Obecnie Muzeum Przemysłu i Techniki jest przebudowywany na Park Wielokulturowy Stara Kopalnia. Kiedy zostanie otwarty? Nie wiadomo, bo ciągle są jakieś opóźnienia i problemy.
Co prawda były planu ponownego uruchomienia sztolni dla zwiedzających, jednak od tego pomysłu odstąpiono i dla ruchu turystycznego zostanie otwarta inna trasa podziemna. Gdy już wszystko ruszy, czyli „Stara Kopalnia” zacznie przyjmować turystów, zdradzę wam cóż to za obiekt będzie udostępniony. A może nawet przejdę się tą trasą, zrobię foty i poproszę was, a byście sami zgadli.
Wracając do Lisiej…
Kilka miesięcy temu byłem przy wejściu wraz z kolegami.
Wejście na teren obiektu, no trochę przesadziłem, bo teren obiektu to placyk ogrodzony podziurawioną siatką, nie stanowi żadnego problemu. Ludzie się tutaj specjalnie nie kręcą, więc można swobodnie podejść. A czy da się wejść do środka? Da się, pomimo widocznej na zdjęciu kraty. Bo bez większej trudności pręty można wygiąć, serio, widziałem to na własne oczy.
Ale po co wchodzić, skoro sztolnia jest zagazowana? Osoba będąca w temacie za żadne skarby nie będzie się tam pchała, aczkolwiek byłem w kilku węglówkach 😀 Jednak coś tam w głowie się zapala i każe do sztolni nie wchodzić.
W mojej opinii, za którą już oberwało mi się hejtem, obiekt stanowi realne zagrożenie dla pseudo eksploratorów, a takich jest coraz więcej. Jesteście z Wałbrzycha lub okolic i chcecie zaliczyć sztolnię. Czemu by nie Lisią? Wkładając rękę z aparatem za kratę, można zauważyć, że obiekt jest drożny. Więc, czemu by nie wbić do środka?
Na szczęście nie znalazła się żadna grupa, której zamarzyła by się eksploracja Lisiej Sztolni.
14-15 kwietnia zostałem prawie, że zasypany prywatnymi wiadomościami z odnośnikiem do wałbrzyskich portali internetowych i gazet.
Nie eksploratorom, a wielbicielom wszelkiego żelastwa zamarzyło się ogołocenie Lisiej Sztolni, w której znajduje się metalowa obudowa górnicza i resztki szyn.
W tytułach artykułów często pojawiało się słowo „śmierć”
„Gazeta Wrocławska”
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3404279,smierc-w-walbrzyskiej-lisiej-sztolni-nie-zyje-dwoch-mezczyzn-ktorzy-kradli-w-niej-zlom,id,t.html
Dwóch mężczyzn (28 i 46 lat) sforsowało SOLIDNĄ metalową kratę. Solidną? Już pisałem jaka ona solidna była. Po przejściu kilkuset metrów (jedni mówią 300 inni 600) mężczyźni padli na ziemię i już nie wstali. Syn jednego z mężczyzn powiadomił odpowiednie służby i ok godziny 22:00 wyniesiono ciała mężczyzn.
A wejście ponownie zabezpieczono SOLIDNĄ metalową kratą. Solidną? Tą samą co wcześniej!
Wystarczy przeciąć jedną kłódkę i zapraszam do środka.
W sztolni wykryto:
7% tlenu- zemdlenie w ciągu kilku minut. Padasz na ziemię i jak nikt Cię nie wyniesie to już się nie podniesiesz.
25% dwutlenku węgla- jak by to powiedzieć…. przy 12% po kilku minutach padasz trupem.
Jak mógł wyglądać przebieg „akcji”?
Panowie oddalając się od wejścia narażali swój organizm na coraz to mniejsze stężenie tlenu, więc zaczęli się szybciej męczyć i robić senni. Tym samym zaczęli wdychać CO2. A to doprowadziło do zemdlenia i śmierci. Jeżeli stężenie CO2 miało pewną wartość, mogło również dojść do paraliżu układu oddechowego. W każdym bądź razie, możliwe, że umarli bez świadomości. Zamknęli oczy i już ich nie otworzyli.
Do czego zmierzam i dlatego po tak długim czasie postanowiłem o tym napisać. A, no bo myślałem, że po czasie zmienię zdanie. Tak się jednak nie stało. Moim zdaniem, które nie jest podzielane, obiekt nie został należycie zabezpieczony. Tak wiem, ludzie weszli tam na własną odpowiedzialność, była „krata” którą wyłamali itp.
Ale jak by nie patrzeć, mógł tam wejść każdy, a wiemy jaki mamy stosunek do prawa.
Dość długo trzeba było czekać na tragedię do której doszło.
Niby sztolnia nie mogła być zamurowana, bo zbierał się w niej metan. Ale jakoś inne obiekty można bezpiecznie zamknąć. Beton i wywietrzniki w postaci wbetonowanych rur. W sztolni znajdowała się „ściana” oddzielająca niebezpieczny fragment sztolni, szkoda tylko, że wykonana ona była z jakiejś sklejki/ styropianu!
Otwarty obiekt górniczy powinien być zabezpieczony, tym bardziej, że znajduje się za posterunkiem policji w centrum miasta.
Zasypuje się dziury na wypizdowie, a nie można zabezpieczyć otwartej i niebezpiecznej sztolni.
Tak wiem, weszli na własne życzenie, ale jak już wspominałem, wejście do obiektu było zbyt proste i kto wie, czy komuś mnie nie udało by się namówić do eksploracji „Lisiej”
Władze zapowiadały zabezpieczenie obiektu, wyznaczenie patroli i tak dalej. A tymczasem mamy tą samą kratę i brak dziurawego ogrodzenia. Po prostu z jednej strony nie ma go w cale. Sprawa ucichła, a więc udajemy, że problemu nie ma.
Jeszcze mniejszy problem niż ta krata stanowi włamanie przez standardowe drewniane drzwi a jednak się tego popularnie nie robi. Dlaczego? bo w każdym z tych wypadków to kradzież z włamaniem. Zrobili to na własne życzenie dzięki swojej bezmyślności. O wiele bardziej porusza mnie tragedia ich rodzin i tylko rodzin mi w tym wypadku żal.
Pseudoeksploratorzy??? A Pan jesteś eksploratorem-anestezjologiem jak widać z „fachowości” wpisu…
Pseudo eksploratorzy to osoby, które zajęły się eksploracjami na fali ich popularności. Zero wiedzy, zero wyposażenia, byle się gdzieś wbić.
Zabytek na skalę światową???! Niestety tak się składa,że nie tylko w Lisiej Sztolni węgiel transportowano łodziami.Za przykład może chociażby służyć Sztolnia Czarnego Pstrąga (o wielu innych na terenie Polski nie wspominając).
Tak na skalę światową. A to że gdzieś tam jeszcze transportowano węgiel w ten sposób to inna sprawa.
Z tym ostatnim się zgodzę 🙂
Co do tabliczki, to wystarczył by napis:
Stężenie CO2 w sztolni to 20%, stężenie śmiertelne to 6% i już. Lepiej by podziałało niż „Zakaz wstępu”
Moim zdaniem wystarczy tabliczka z ostrzeżeniem. Nie mozna w nieskonczonosc chronic ludzi przed ich wlasna glupota. A o solidne zabezpieczenie tak mocno nie lobbuj, bo okaze sie, ze do polowy obiektow sam nie wejdziesz jak tego typu prosby beda traktowane na powaznie 🙂