Nieznany schron w Wałbrzychu

Data: 22 Marzec 2014
Godzina: ok 18:30
Temperatura: ok 10C
Koordynaty: Utajnione

Lokalizacja obiektu  
ŁATWA, średnia, bez trapera się nie obejdzie
Zapotrzebowanie sprzętowe
brak, małe, ŚREDNIE,
musisz załatwić tragarza
Poziom trudności  

MAŁY, średni, pół-armageddon    


Obiekt mieliśmy z Filipem na oku już od dłuższego czasu, jednak nie było okazji by do niego zajrzeć. Dziś, znudzeni wędrowaniem po lesie postanowiliśmy wbić się do środka 🙂

Wejścia były 2, no oficjalnie 3. Dwa kominy wentylacyjne służące jednocześnie jako czerpnie powietrza i wejście główne mieszczące się wewnątrz, nadal użytkowanego budynku.


Jeden komin był zbytnio na widoku, więc zakradliśmy się od tyłu.
Musieliśmy zejść ok 2,5m w dół. O ile zeskoczenie, po wcześniejszym opuszczeniu się na rękach nie było by problemem, o tyle powrót na powierzchnię byłby znaczne utrudniony. Skorzystaliśmy więc z liny.

Po odbiciu w prawo, ukazała się nam salka ze sklepieniami w kształcie łuku.

 Obok wejścia leżały już bardzo zeżarte przez rdzę drzwi z masą dziur, może po kulach? 🙂

 Resztki oświetlenia.

 Drzwi prowadzące do kolejnego pomieszczenia.

Przejście do kolejnej salki prowadziło wąskim korytarzem załamującym się kilkukrotnie pod kątem 90stopni

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I wychodzimy w takim samym pomieszczeniu jak to pierwsze.

Z takimi samymi lampami i resztkami infrastruktury zasilającej.

Do wnętrza schronu przedostają się korzenie roślin.

Część ścian zdobią nacieki.

 Na spągu zalega masa żółtego pyłu.

 Odwodnienie.

Drugi komin wentylacyjny.

 Resztki kraty zabezpieczającej wylot komina

 Kolejna odnoga prowadząca do drzwi wejściowych z użytkowanego budynku

Po dokładnym obejrzeniu pomieszczeń wdrapaliśmy się po linie na górę i wróciliśmy do samochodów.

Napisałem „nieznany schron”, bo nigdzie nie znalazłem zdjęć, ani opisu prezentowanego obiektu.
Wypad uważam za udany 🙂

3 komentarze do “Nieznany schron w Wałbrzychu”

  1. Zawsze „kreciło mnie” odkrywanie nowych,nieznannych miejsc,albo okrywanie na nowo miejsc bardzo znanych 🙂 Nigdy niestety nie miałam tyle odwagi ani też za bardzo nie zagłębiałam się w temat, zeby zapisac się do jakiejs grupy „poszukiwacz przygod”. Widzę, że jestes ze znanych mi okolic 🙂
    Na pewno czesciej bede tutaj zagladac, a sam blog ląduje na liscie moich ulubionych.
    W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    http://geocachingpomojemu.blogspot.com/

  2. Ja również chciałbym mieć taką „piwniczkę” 🙂
    Jeżeli chodzi o survival to jestem na Projekcie Boungler 🙂
    Hitler mógł uciec, choćby do Argentyny, nie wierzę w jego samobójczą śmierć 🙂

  3. Witam! Chciałbym mieć tak podpiwniczoną moją chatę,wiedział bym jak to zagospodarować-oczywiście nie jako schron-to w ostateczności.
    Może tak:”www.gizmodo.com.au/2014/02/this-abandoned-nazi-bunker-just-reopened-as-a-clean-energy-plant/”
    A takie schrony wybudowali dla siebie”najwięksi tego świata:
    „www.survival-spot.com/survival-blog/10-impressive-doomsday-bunkers/”
    Ten blog to mnóstwo informacji dla”survivalowców”takich jak Ty:)
    „www.survival-spot.com”
    A co o tym myślisz?
    „nexusilluminati.blogspot.com/2013/11/fabricating-hitlers-death.html”
    Wszystko możliwe:)
    Pozdrawiam.

Skomentuj LEON Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *