Długo się zastanawialiśmy w jakie miejsce się udać, w końcu padło na kopalnię węgla kamiennego w zboczu Brzezinki.
Kopalnia funkcjonowała w latach 1886-1927 wybierając płytkie pokłady węgla. Jednak działalność kopalni w połączeniu ze skałą piaskowcową doprowadziła do sporych szkód górniczych w wyniku których w roku 1909 doszło do zawalenia tunelu kolejowego. Tunelu, którego od dawna nie ma, bo wymuszone zostało rozebranie go w całości.
Ale zacznijmy od początku.
W latach 60 XIX wieku wybudowano tunel kolejowy pod górą Brzezinką, jednak jak już wspominałem prace górnicze doprowadziły do licznych spękań na obudowie tunelu i postanowiono go zreperować. Niestety w późniejszym czasie spękania były tak duże, że naprawy okazały się niewystarczające. Postanowiono tunel rozebrać, jednak by tego dokonać, trzeba było „zdjąć” 100tysięcy metrów skały znad tunelu.
Dawniej sprawa wyglądała tak:
Zdjęcie pochodzi ze strony: http://dolny-slask.org.pl
A więc dziś, nikt się nawet nie domyśli, że dawniej przebiegał tędy tunel, zaś w okolicy działała kopalnia węgla.
My skupmy się jednak na kopalni 🙂
Wejście to wąska szczelina.
Do spągu mamy ok 1,5m. Trzeba się ześlizgnąć, uważając przy tym samym, żeby nie przydzwonić głową o ostre krawędzie
Zaraz po wejściu naszą uwagę przyciąga…. katastrofalny stan wyrobiska!
Piaskowiec, sztolnia jest cała spękana i strop ledwo co się trzyma.
Smaczku dodaje fakt, że znajdujemy się w kopalni węgla.
15metrów od wejścia znajduje się ogromny głaz i w tym miejscu człowiek się zastanawia, czy aby iść dalej?
Zostawiam kask, żeby nie przywalić głową o strop i ostrożnie ruszamy dalej.
Wraz z pokonywaniem kolejnych metrów, stan sztolni się nie poprawia.
Jedyne ślady węgla na jakie natrafiliśmy.
Wąska komora w której trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby przejść dalej i niczego nie zahaczyć
Ogromne głazy trzymają się na tych mniejszych. Straszny widok 😀
Filip podczas pokonywania zacisku 🙂
Co jakiś czas stan wyrobiska polepsza się, wiąże się to z występowaniem innego materiału.
Wow, dziwny widok 🙂 Zostawiamy za sobą zawały
Na spągu zalega piach, źle to wróży.
I szybik, który ktoś drążył w górę
Po doczołganiu się do końca, zauważamy komorę nad którą wisi masa kamieni, ktoś próbował jednego strącić poprzez pociągnięcie go stalową linką, tak by spadła reszta, jednak plan się nie powiódł.
Rękawiczki Diall, zaliczyły test pozytywnie 😉
Jedyny metalowy fragment jaki zauważamy w sztolni, obudowy górniczej brak.
Choć sztolnia obecnie liczy zaledwie kilkadziesiąt metrów, w czasach swej świetności była obiektem dosyć sporym. Pokłady węgla, które wychodziły na powierzchnie zostały zabetonowane.
I to już koniec tej krótkiej fotorelacji. Choć nie mogliśmy zobaczyć zbyt wiele, to jednak udało się nam bezpiecznie zaliczyć kopalnię, która zyskała miano: Wiejącej trupem.
Stan wyrobisk górniczych ciągle się zmienia, a Stollberg jest w stanie fatalnym, dlatego też odradzam wam eksplorację tego obiektu.
Do kolejnego, a może raczej… do jutra?
Kim był Friedrich Stollberg? Bardzo mnie to ciekawi a w Internecie nie mogę znaleźć odpowiedźi…
Nie mam zielonego pojęcia. Również nie znalazłem informacji na ten temat.