Na ten dzień wybraliśmy rejon Wieściszowic, zanim jednak pojechaliśmy nad kolorowe jeziorka postanowiliśmy sprawdzić jeszcze jedną lokalizację. Po dotarciu na miejsce, Mietek odnalazł wejście do sztolni. Wąski otwór z kupą liści w środku, jednym słowem standard.
W środku niski, wąski korytarz.
Który po ok 25m się niestety kończy. Niby nic, a jednak jest to świadectwo występowania górnictwa w tej konkretnej miejscowości. To daje nadzieję, na odnalezienie innych, zapewne większych wyrobisk. Temat do przerobienia.
Zaraz po tym obiekcie ruszamy w kierunku Wieściszowic. Po dotarciu na Kolorowe Jeziorka, bierzemy się za pierwszy obiekt.
Niestety wysokość pomiędzy spągiem, a stropem jest tak niska, że eksploracja na ten moment jest niemożliwa, sprawy nie ułatwia zalegająca w sztolni woda. Kierujemy się górę wąwozu i tam natrafiamy na kolejny obiekt, tym razem z założoną (otwartą) kratą.
Po założeniu w tym okropnym upale spodniobutów, przystępuję do ataku.
Już w początkowym odcinku sztolni woda ma krwawy kolor, który zapewne zawdzięcza związkom żelaza 🙂
Na ociosach masa różnokolorowych nacieków
Przy czym głównie przeważały te rdzawe.
Sztolnia pomimo wykucia głównie w skałach łupkowych jest w miarę stabilna i spora. Światło ginie w ciemności, końca nie widać, dobrze się zapowiada. Na spągu zalega MASA belek i ogromnych desek, początkowy odcinek można więc pokonać w kaloszach idąc po tych deskach.
Nacieków i mineralizacji ciąg dalszy.
Sól? Raczej nie, a lizać nie miałem zamiaru 🙂
Tutaj te deski trochę lepiej widać.
Wdzięczna sztolnia do fotografowania, jak tylko naprawię mój główny fotograficzny aparat to zapewne tutaj wrócę.
Sztolnia co jakiś czas mieni się innymi kolorami, zmienia się również rodzaj skał. Teoretycznie im dalej tym stabilniej.
Przy czym w głębszych partiach, wody jest już naprawdę sporo.
Sprawy nie ułatwiają belki i kilkadziesiąt cm mułu, który Cię wciąga. Sztolnia kończy się zawałem, którego nie udało mi się uchwycić na zdjęciu. Na pewno tam wrócimy, tym bardziej, że Wieściszowice skrywają jeszcze, co najmniej jeden bardzo ciekawy obiekt.
Do usłyszenia za tydzień 🙂
jak to zalana po strop?
mi chodzi o sztolnie „przed” Wieściszowicami
Aaaa… 😀 Nic na temat obiektu nie wiadomo. Brak śladów ręcznego kucia, brak śladów po odwiertach. Nie widnieje na mapach.
a w jakiej miejscowości ją znaleźliście, możesz podać jakąś lokalizację
Chwilowo nie
dobre zdjęcia z Wieściszowic, rzeczywiście kolorowa sztolnia
a możesz coś więcej napisać o pierwszym obiekcie?
Witaj, trudno cokolwiek o niej napisać. Wiemy tylko tyle, że jest zalana po strop i ma ok 25m długości (sprawdzona, gdy wody było mniej) reszta wyrobisk też tyle ma. Jest jeszcze sztolnia z szybem o długości ok 50m i tam się udamy w najbliższym czasie. Jest jeszcze szyb w lesie, ale nie mieliśmy lin, żeby do niego zejść.