Jakiś czas temu opisywałem wam eksplorację sztolni Ernestine. Niestety po krótkim spacerze, eksploracja się kończy, dalszą drogę odcina zawał, potężny zawał. Co prawda udaje się nam wczołgać na gruzowisko, ale dalsza droga również jest odcięta. Należy dodać, że pojawiają się problemy z atmosferą.
Tylko, że Ernestine przechodziła na wylot góry Barbarka. A więc, po drugiej stronie powinno być wejście/ wyjście. I tak też w rzeczywistości jest. Jednak dopiero kilka dni temu, udało się wejść do sztolni, ponieważ drugi wylot był zamurowany, a w dodatku mieścił się na terenie ogrodzonej posesji.
Zakład zajmujący teren upadł, to i na miejscu zjawili się prawdopodobnie złomiarze, którzy przekuli ścianę 🙂
Ok godziny 22 dostałem smsa od kolegów z informacją, że wejście do sztolni jest drożne, więc przystałem na propozycję eksploracji. O godzinie 23:10wróciłem z pracy, zaś o 23:55 zjawiłem się na umówionym miejscu. Lało masakrycznie, zanim przebrałem buty, byłem cały przemoczony, ręce zmarznięte. Po krótkim spacerze byliśmy pod wlotem. Wąski otwór w ścianie, każdy miał swój sposób na przedostanie się do środka. W środku zaś korytarz, na spągu którego zalegały małe, czarne buteleczki. Przed wejściem do komory widać resztki zawiasów.
Na stropie piękne nacieki, prawdopodobnie wapniowe.
Powietrze bez zarzutów.
Po prawej masa ziemi, zaś polewej zasypane przejście do dalszej części. Po prostu odnoga.
Jak widać, bez perspektyw na wejście.
Gdy już miniemy naszą lewą odnogę dochodzimy do przodka. Lipa straszna 🙂 To samo co na pierwszym wejściu do Ernestyny. Zawał pojawia się zaraz po tym, jak kończy się betonowa obudowa, a zaczyna goła skała. Szyny nie wytrzymują naporu górotworu i gną się w każdą stronę.
I widok na wyjście.
Przebita ściana, za nią jest druga.
No cóż, mieliśmy ochotę na więcej, jednak rzeczywistość okazała się taka jak przypuszczaliśmy. W każdym bądź razie, jako pierwsi sprawdziliśmy ten obiekt od drugiej strony i tym samym możemy powiedzieć, że eksploracja Ernestyny na całej jej długości jest niemożliwa.
Dziękuję chłopakom z http://riese.cba.pl/ za wspólna eksplorację.
A szkoda, bo ostatnio myślałem o tej sztolni… Leon musimy się znowu któregoś dnia gdzieś razem wybrać. Pozdro 🙂
Zgadzam si 🙂