Kopalnia magnezytu w Pawłowicach- fotorelacja

Nie sądziłem, że uda mi się jeszcze zobaczyć nieczynną kopalnię zachowaną w tak dobrym stanie. Z uwagi na dobro obiektu nie będę podawał dokładniej lokalizacji.

Wchodzimy do środka sztolni, która kieruje się w dół pod delikatnym upadem. Po lewej stronie na spągu widać szyny, którymi wcześniej poruszały się wagoniki, po prawej zaś schodki i wąski chodnik. Obudowa powoli zaczyna się załamywać do środka, przez co korytarz jest coraz bardziej wąski.

Po przejściu ok 100m dalsze partie rozbijają się na dwie strony. Decydujemy się iść w lewo. Po prawej stronie stroma upadowa prowadząca na niższy poziom.

Po lewej stronie chodników ciąg dalszy. Jeszcze nie wiemy, że eksploracja kopalni zajmie nam ponad 4 godziny!

Po przejściu przez czerwone drzwi moim oczom ukazuje się szeroki korytarz.

 

Dzwoneczek? 🙂

Dalsze partie to prawdziwa plątanina korytarzy i skrzyżowań.

Dwa rodzaje wózków. Na urobek, oraz obok tzw. drzewiarka. Górnicy mówili na ten wózek… suka 😉

Co jakiś czas, marsz przez puste chodniki umilają nam tzw „fanty” a więc urządzenia i maszyny pozostawione tutaj po zakończeniu wydobycia magnezytu.

Większość chodników kończy się np zwrotnicą, niestety wiele odnóg jest zatamowanych. W tym przypadku stawiam, że tamy były budowane tam, gdzie wydobycie było już nie opłacalne i żeby poprawić, albo wręcz usprawnić wentylację w innych partiach kopalni, odcinano zbędne wyrobiska.

Niesamowitą niespodzianką był szybik, który czekał na nas w jednej z odnóg.

Co prawda posiadał on przedział drabinowy, ale zdecydowaliśmy się skorzystać z lin i na jego dół zjechaliśmy ubrani w uprzęże. Głębokość szybiku to 30m. Jak się później okazało do poziomu chodnika na dnie szybu można się również dostać sztolnią upadową. Przekraczamy więc próg kolejnym drzwi i schodzimy na dół.

Na dole kolejna plątanina korytarzy i „fantów”


Część wyrobiska jest zabezpieczona obudową łukową podatną, a druga obudową prostokątną. Czasami strop był dodatkowo zabezpieczany siatką.

W głębiej położonych chodnikach widać również odnogi, które wcześniej posiadały obudowę drewnianą, obecnie jest ona w strzępach 🙂

Kopalnia posiadała 3 lub 4 poziomy wydobywcze. Nie potrafię Wam teraz powiedzieć, która wersja jest prawidłowa. Najniższy poziom to prawie 100m pod ziemią. Jest tam sporo wody, która spływa min. do tej sztolni.

W tej plątaninie korytarzy natrafiamy na kilka upadowych, które tak czy inaczej prowadzą na niższe, przebyte przez nas już chodniki. W końcowej fazie zwiedzania, a więc będąc już na najniższym poziomie odnajdujemy „upadową Mietka” bo Mietek na nią natrafił. To naprawdę bardzo stromy chodnik, a w zasadzie szyb pochyły.

Kręcimy się jeszcze 20minut zaglądając w mniejsze odnogi i postanawiamy wracać na powierzchnię. Drabinki na tej upadowej są metalowe, lub drewniane (większość połamana) Wchodzić trzeba ostrożnie, bo nie wszystkie drabinki są przytwierdzone i można odpaść.

O obiekcie wiedzieliśmy wcześniej, jednak wyszedłem z założenia, że jeżeli już tu wejdę, to chcę go dobrze sfilmować, a do tego potrzebne jest światło i akumulatory. Dzięki moim Patronom udało się owe akumulatorki zakupić 🙂

Moja ekipa 🙂

No i cóż mogę powiedzieć więcej… do kolejnego!

Film znajdziecie tutaj na moim kanale YouTube
https://youtu.be/8YN5KL1m7Yw

Facebook:
https://www.facebook.com/wyprawyleona

Wsparcie na Patronite:
https://patronite.pl/wyprawyleona

Jeden komentarz do “Kopalnia magnezytu w Pawłowicach- fotorelacja”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *